Wiśnia „Kanzan” – od małego drzewka po imponujący okaz

Wiśnię „Kanzan” kupiłam właściwie przypadkowo. Poszłam na targ z zamiarem kupna „Amonagawy” – wysokiej, strzelistej i biało kwitnącej ozdobnej wiśni. Burkliwy sprzedawca zwymyślał „Amonagawę” od nieudanych eksperymentów, stwierdził, ze kwitnie za krótko i mało efektownie oraz praktycznie  nakazał kupno wiśni „Kanzan”, twierdząc, że jest o wiele lepsza. Kupiłam ja, nie bardzo wiedząc, co urośnie mi w ogrodzie.

Już w drugim roku byłam nią zachwycona – nie kwitła jeszcze obficie, ale kwiaty miała przepiękne. Z tamtych czasów postało mi tylko mało wyraźne zdjęcie delikatnego małego drzewka.

Z każdym rokiem wiśnia robiła się coraz piękniejsza, no i coraz…okazalsza. Na całe szczęście posadziłam ją w granicy ogrodu, dzięki czemu w ogóle się mieści. Rosnące tuż przy niej forsycję , weigelę oraz gruszkę już zdominowała lub całkowicie zagłuszyła – cześć roślin usunęliśmy.

Dwa lata temu mąż ją podświetlił, by można było się cieszyć widokiem kwiatów także w nocy. Jeśli chcesz zobaczyć zdjęcie wiśni nocą, kliknij TUTAJ

Poniżej zdjęcia wiśni „Kanzan” (prawie) rok po roku:

 

Komentarze

  • Marta

    Dzień dobry piękną ma Pani wisnię Kanzan.
    Proszę podpowiedzieć jak należy prowadzić drzewko aby miało taką wielopienną formę bo wygląda to naturalistycznie. Chciałabym uniknąć jednego pnia.
    Czy to jest kwestia przycinania czy wsadzenia kilku sadzonek w jeden dołek?
    Dziękuję

  • Jadwiga Barteczko Post author

    Nic nie trzeba robić. To po prostu taka odmiana. Zwykle by uniknąć 1 pnia przycina się pęd główny by wyrosły silne odrosty z boków, i to samo może Pani zrobić np. po pierwszym kwitnieniu drzewka. Ale tu nie zrobiłam dosłownie nic. Proszę po prostu kupić DOKŁADNIE tą odmianę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Administratorem danych osobowych jest Jadwiga Barteczko. Zapoznaj się z polityką komentarzy.